Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
Na czym polega mechanizm zjawiska ? Są pieniądze państwowe (czytaj niczyje). Nikomu więc nie zależy na tym, aby wydać ich mniej i wydać racjonalnie, ponieważ nie ma odpowiedzialnego za te pieniądze. Administratorzy tych pieniędzy dbają tylko o ich takie wydawanie, aby to nie spowodowało ich odpowiedzialności karnej. Obok jest towar, który ma właściciela (realnego, fizycznego, który dba o własne pieniądze). Właściciel chce towar sprzedać jak najdrożej i trudno mu się dziwić, bo po to wytwarza towar, aby na tym zarobić. Narzuca się więc powstanie mechanizmu, w którym administrator pieniędzy państwowych godzi się na ich irracjonalne wydawanie - jeśli z tytułu owej irracjonalności uzyska korzyść osobistą (łapówkę). Korzyści spore dla obu stron, ryzyko wpadki niewielkie (przecież to jest szkolenie, a nie wczasy na Karaibach !), więc interes się kręci. Źródłem patologii i gigantycznych strat pieniędzy "państwowych" jest więc styk interesu w którym nie ma właściciela (państwowego) z interesem w którym jest właściciel (prywatny). Dla likwidacji patologii styk ten należy zlikwidować. Tylko jak ? 1) Metodami administracyjno - represyjnymi. Doświadczenie uczy, że metoda ta jest całkowicie nieskuteczna, a przy tym niezwykle kosztowna - a płaci za nią państwo. 2) Zlikwidować stronę mającą właściciela (prywatną), albo uniemożliwić jej transakcje z właścicielem prywatnym. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. 3) Zlikwidować stronę nie mającą właściciela (państwową) powodując, że każda transakcja będzie odbywała się pomiędzy podmiotami, w których jest realny, dbający o SWOJE interesy właściciel (prywatyzacja). Prywatny właściciel towaru będzie chciał sprzedać go jak najdrożej. Ale nabywca towaru będzie chciał kupić go jak najtaniej. A na Karaiby to nabywca towaru i tak pojedzie sobie za własne, zarobione pieniądze. Ps. Nie słyszałem, aby opisywane w artykule patologie zdarzały się w szpitalach prywatnych, których już w Polsce jest sporo. Pps. Pacjent idąc do szpitala nie rozróżnia, czy jest on państwowy, czy prywatny. Oba mają identyczne umowy z NFZ. Może tylko rozróżnić po tym, że w państwowym lekarz domaga się łapówki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
tez mi nowosc od dawna wiadomo ze tak sie dzieje, przedstawiciel zawiera umowe z lekarzem ze ten w zamian za sprzedaz okreslonej ilosci danego leku dostanie gadzet lub cos zasponsoruje dzieje sie tak od kilkunastu lat a dopiero teraz o tym sie pisze. Na zachodzie europy takie praktyki sa nie legalne nie ma takiego czegos jak przedstawiciel medyczny, przyszlo to do nas z USA.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Dyrektor nazywa się Adam Borowicz pracuje w tym szpitalu to wiem, redaktor z dziennika ma nie daleko niech pójdzie na portiernię i zapyta.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
czy najwazniejsze jest to czy nazywa sie tak czy tak pacjenci wiedza o kogo chodzi.a w tym momencie okazalo sie jak platforma oszukiwala swoich wyborcow .wczoraj podwyzka podatkow dzisiaj zmuszanie ludzi do kupowania i tak drogich ksiazek.ciekawe ile dadza dodatku szkolnego na podreczniki100zl,czy moze wiecej .w ubieglym roku mozna bylo kupic za to 1 czesc angielskiego do podstawowki,a wtym roku moze nie starczyc.czy samotna matka ktora dostaje 170 zl na dziecko bedzie w stanie kupic chociazby ksiazki.reszte zostawiam wam pod dyskusje.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Racjonalista napisał:
Na czym polega mechanizm zjawiska ? Są pieniądze państwowe (czytaj niczyje). Nikomu więc nie zależy na tym, aby wydać ich mniej i wydać racjonalnie, ponieważ nie ma odpowiedzialnego za te pieniądze. Administratorzy tych pieniędzy dbają tylko o ich takie wydawanie, aby to nie spowodowało ich odpowiedzialności karnej. Obok jest towar, który ma właściciela (realnego, fizycznego, który dba o własne pieniądze). Właściciel chce towar sprzedać jak najdrożej i trudno mu się dziwić, bo po to wytwarza towar, aby na tym zarobić. Narzuca się więc powstanie mechanizmu, w którym administrator pieniędzy państwowych godzi się na ich irracjonalne wydawanie - jeśli z tytułu owej irracjonalności uzyska korzyść osobistą (łapówkę). Korzyści spore dla obu stron, ryzyko wpadki niewielkie (przecież to jest szkolenie, a nie wczasy na Karaibach !), więc interes się kręci. Źródłem patologii i gigantycznych strat pieniędzy "państwowych" jest więc styk interesu w którym nie ma właściciela (państwowego) z interesem w którym jest właściciel (prywatny). Dla likwidacji patologii styk ten należy zlikwidować. Tylko jak ? 1) Metodami administracyjno - represyjnymi. Doświadczenie uczy, że metoda ta jest całkowicie nieskuteczna, a przy tym niezwykle kosztowna - a płaci za nią państwo. 2) Zlikwidować stronę mającą właściciela (prywatną), albo uniemożliwić jej transakcje z właścicielem prywatnym. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. 3) Zlikwidować stronę nie mającą właściciela (państwową) powodując, że każda transakcja będzie odbywała się pomiędzy podmiotami, w których jest realny, dbający o SWOJE interesy właściciel (prywatyzacja). Prywatny właściciel towaru będzie chciał sprzedać go jak najdrożej. Ale nabywca towaru będzie chciał kupić go jak najtaniej. A na Karaiby to nabywca towaru i tak pojedzie sobie za własne, zarobione pieniądze. Ps. Nie słyszałem, aby opisywane w artykule patologie zdarzały się w szpitalach prywatnych, których już w Polsce jest sporo. Pps. Pacjent idąc do szpitala nie rozróżnia, czy jest on państwowy, czy prywatny. Oba mają identyczne umowy z NFZ. Może tylko rozróżnić po tym, że w państwowym lekarz domaga się łapówki.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Racjonalista napisał:
Na czym polega mechanizm zjawiska ? Są pieniądze państwowe (czytaj niczyje). Nikomu więc nie zależy na tym, aby wydać ich mniej i wydać racjonalnie, ponieważ nie ma odpowiedzialnego za te pieniądze. Administratorzy tych pieniędzy dbają tylko o ich takie wydawanie, aby to nie spowodowało ich odpowiedzialności karnej. Obok jest towar, który ma właściciela (realnego, fizycznego, który dba o własne pieniądze). Właściciel chce towar sprzedać jak najdrożej i trudno mu się dziwić, bo po to wytwarza towar, aby na tym zarobić. Narzuca się więc powstanie mechanizmu, w którym administrator pieniędzy państwowych godzi się na ich irracjonalne wydawanie - jeśli z tytułu owej irracjonalności uzyska korzyść osobistą (łapówkę). Korzyści spore dla obu stron, ryzyko wpadki niewielkie (przecież to jest szkolenie, a nie wczasy na Karaibach !), więc interes się kręci. Źródłem patologii i gigantycznych strat pieniędzy "państwowych" jest więc styk interesu w którym nie ma właściciela (państwowego) z interesem w którym jest właściciel (prywatny). Dla likwidacji patologii styk ten należy zlikwidować. Tylko jak ? 1) Metodami administracyjno - represyjnymi. Doświadczenie uczy, że metoda ta jest całkowicie nieskuteczna, a przy tym niezwykle kosztowna - a płaci za nią państwo. 2) Zlikwidować stronę mającą właściciela (prywatną), albo uniemożliwić jej transakcje z właścicielem prywatnym. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. 3) Zlikwidować stronę nie mającą właściciela (państwową) powodując, że każda transakcja będzie odbywała się pomiędzy podmiotami, w których jest realny, dbający o SWOJE interesy właściciel (prywatyzacja). Prywatny właściciel towaru będzie chciał sprzedać go jak najdrożej. Ale nabywca towaru będzie chciał kupić go jak najtaniej. A na Karaiby to nabywca towaru i tak pojedzie sobie za własne, zarobione pieniądze. Ps. Nie słyszałem, aby opisywane w artykule patologie zdarzały się w szpitalach prywatnych, których już w Polsce jest sporo. Pps. Pacjent idąc do szpitala nie rozróżnia, czy jest on państwowy, czy prywatny. Oba mają identyczne umowy z NFZ. Może tylko rozróżnić po tym, że w państwowym lekarz domaga się łapówki.
Obawiam się,że nie zostaniesz zrozumiany.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Samotna matko", która "dostaje" 170 zł na dziecko i nie ma dla niego na książki ! Czego oczekujesz ? Że ja Ci dam drugie 170,- zł i kupię książki ? A jak Ci nie dam, to zrobisz strajk, albo mi szyby w domu powybijasz w imię solidaryzmu społecznego ? Zapewne chcesz pracować według swoich chęci, ale "dostawać" według swoich potrzeb ? Spłodziłaś dziecko - to czuj się w obowiązku utrzymać je ! Przyjmij do wiadomości, że bolszewizm już się skończył, czy Ci się to podoba, czy też nie. A jak mi szyby w domu powybijasz, to pójdziesz do kryminału (nawet jeśli będziesz bardzo protestować), a wówczas Twoim dzieckiem z konieczności zaopiekuje się państwo.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Brali, biorą i będą brać,nadmieniam lekarz za jeden dyżur ma tyle co nie jeden szeregowy pracownik na miesiąc!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Racjonalista napisał:
Na czym polega mechanizm zjawiska ? Są pieniądze państwowe (czytaj niczyje). Nikomu więc nie zależy na tym, aby wydać ich mniej i wydać racjonalnie, ponieważ nie ma odpowiedzialnego za te pieniądze. Administratorzy tych pieniędzy dbają tylko o ich takie wydawanie, aby to nie spowodowało ich odpowiedzialności karnej. Obok jest towar, który ma właściciela (realnego, fizycznego, który dba o własne pieniądze). Właściciel chce towar sprzedać jak najdrożej i trudno mu się dziwić, bo po to wytwarza towar, aby na tym zarobić. Narzuca się więc powstanie mechanizmu, w którym administrator pieniędzy państwowych godzi się na ich irracjonalne wydawanie - jeśli z tytułu owej irracjonalności uzyska korzyść osobistą (łapówkę). Korzyści spore dla obu stron, ryzyko wpadki niewielkie (przecież to jest szkolenie, a nie wczasy na Karaibach !), więc interes się kręci. Źródłem patologii i gigantycznych strat pieniędzy "państwowych" jest więc styk interesu w którym nie ma właściciela (państwowego) z interesem w którym jest właściciel (prywatny). Dla likwidacji patologii styk ten należy zlikwidować. Tylko jak ? 1) Metodami administracyjno - represyjnymi. Doświadczenie uczy, że metoda ta jest całkowicie nieskuteczna, a przy tym niezwykle kosztowna - a płaci za nią państwo. 2) Zlikwidować stronę mającą właściciela (prywatną), albo uniemożliwić jej transakcje z właścicielem prywatnym. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. 3) Zlikwidować stronę nie mającą właściciela (państwową) powodując, że każda transakcja będzie odbywała się pomiędzy podmiotami, w których jest realny, dbający o SWOJE interesy właściciel (prywatyzacja). Prywatny właściciel towaru będzie chciał sprzedać go jak najdrożej. Ale nabywca towaru będzie chciał kupić go jak najtaniej. A na Karaiby to nabywca towaru i tak pojedzie sobie za własne, zarobione pieniądze. Ps. Nie słyszałem, aby opisywane w artykule patologie zdarzały się w szpitalach prywatnych, których już w Polsce jest sporo. Pps. Pacjent idąc do szpitala nie rozróżnia, czy jest on państwowy, czy prywatny. Oba mają identyczne umowy z NFZ. Może tylko rozróżnić po tym, że w państwowym lekarz domaga się łapówki.
Oczywiście teorie własności prywatnej są przepiękne. Zarówno w brzmieniu jak i w formie pisanej. Niestety nie ma komu ich wprowadzać. Zauważ że mimo wolnorynkowych zasad w naszym kraju, takie branże jak np. budownictwo obfitowały w przypadki ujawnionej zmowy cenowej. Chyba pojęcie to jest Ci znane, mimo że wolny rynek takich działań nie uznaje za stosowne, a wręcz je potępia. Jakoś tego nie widzę, że nagle ten sam lekarz który jest dyrektorem państwowego szpitala, w swoim prywatnym gabinecie przestanie wypisywać recepty na określony lek. Problem jest w mentalności lekarzy a nie w systemie. W prywatnym szpitalu także ktoś będzie odpowiedzialny za wybór leku dla pacjentów. Zapominasz że to ludzie tworzą system.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"...lekarz za jeden dyżur ma tyle co nie jeden szeregowy pracownik na miesiąc!!! " Tak, to prawda. Ale TYLKO W SZPITALU PAŃSTWOWYM. Bogata ta "państwowa" służba zdrowia. W szpitalu prywatnym skromniutka "pensja" za obecność w pracy. Reszta ZA WYNIKI PRACY. Masz pacjentów, skutecznie ich leczysz - zarabiasz. Stąd wielu lekarzy, głównie tych mocno przeciętnych, chce teraz być "na państwowym". Bo na wolnym rynku, w warunkach konkurencji - ZGINIE.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
2) Zlikwidować stronę mającą właściciela (prywatną), albo uniemożliwić jej transakcje z właścicielem prywatnym. Kilkudziesięcioletnie doświadczenie uczy, że jest to droga donikąd. Nie zgodzam się z tym stwierdzeniem. Porównaj jak działa prywatna SZ w USA [też dochodzi tam do licznych nadużyć] i państwowa w Kanadzie. Może funkcjonować dobrze państwowa służba, tylko przepisy muszą być odpowiednie i kary odstraszające ewentualnych malwersantów. Wybieramy ludzi którzy nam obiecują złote góry, szuflady pełne ustaw; a jak przyjdzie co do czego to patrzą tylko na słupki i biorą kasę za nic nie robienie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Ekonopraktyku" ! Tzw. zmowy cenowe skutkują przez bardzo krótki czas i w bardzo ograniczonym zakresie. Próbowano to czynić w detalicznym obrocie farmaceutycznym i co ? "Zmawiający się" poszli z torbami. Podobnie w budownictwie, gdzie po 2 latach "zmowy cenowe" legły w gruzach i znów jest walka o klienta. Każda zmowa cenowa powoduje wyrównanie dochodów, a nie ich wzrost. Ale też tworzy niszę, w którą natychmiast wchodzą ci, którzy poza "zmawiającymi" się chcą zarabiać pieniądze obniżając ceny. Problem leków, o którym piszesz, dotyczy tzw. leków innowacyjnych. Polska jest dla produkujących je koncernów swoistym eldorado. Np w Anglii, Francji, czy Hiszpanii w powszechnym zastosowaniu są generyki. Kto tego pilnuje ? Właściciele placówek leczniczych drogą monitoringu wewnętrznego. Lekarz, który zabawia się lekami innowacyjnymi rzucając na siebie choćby cień podejrzenia natychmiast wylatuje z pracy z wilczym biletem. A tam korporacje lekarskie nie żartują i pracę taki lekarz może później dostać, ale jako sanitariusz lub salowy. Właściciel szpitala doskonale wie, że jeśli jego towarzystwo ubezpieczeniowe ma choć cień podejrzenia o "majstrowanie" przy lekach innowacyjnych - natychmiast wypowie umowę szpitalowi. A to jest śmierć ekonomiczna szpitala.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
luksfer napisał:
Brali, biorą i będą brać,nadmieniam lekarz za jeden dyżur ma tyle co nie jeden szeregowy pracownik na miesiąc!!!
Dlaczego więc nie jesteś lekarzem skoro nadmieniasz, że lekarz za jeden dyżur ma tyle co nie jeden szeregowy pracownik na miesiąc!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Antybolszewik napisał:
"Samotna matko", która "dostaje" 170 zł na dziecko i nie ma dla niego na książki ! Czego oczekujesz ? Że ja Ci dam drugie 170,- zł i kupię książki ? A jak Ci nie dam, to zrobisz strajk, albo mi szyby w domu powybijasz w imię solidaryzmu społecznego ? Zapewne chcesz pracować według swoich chęci, ale "dostawać" według swoich potrzeb ? Spłodziłaś dziecko - to czuj się w obowiązku utrzymać je ! Przyjmij do wiadomości, że bolszewizm już się skończył, czy Ci się to podoba, czy też nie. A jak mi szyby w domu powybijasz, to pójdziesz do kryminału (nawet jeśli będziesz bardzo protestować), a wówczas Twoim dzieckiem z konieczności zaopiekuje się państwo.
, rozumiem, że katolik , oczywiście ?
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Racjonalista napisał:
"Ekonopraktyku" ! Tzw. zmowy cenowe skutkują przez bardzo krótki czas i w bardzo ograniczonym zakresie. Próbowano to czynić w detalicznym obrocie farmaceutycznym i co ? "Zmawiający się" poszli z torbami. Podobnie w budownictwie, gdzie po 2 latach "zmowy cenowe" legły w gruzach i znów jest walka o klienta. Każda zmowa cenowa powoduje wyrównanie dochodów, a nie ich wzrost. Ale też tworzy niszę, w którą natychmiast wchodzą ci, którzy poza "zmawiającymi" się chcą zarabiać pieniądze obniżając ceny. Problem leków, o którym piszesz, dotyczy tzw. leków innowacyjnych. Polska jest dla produkujących je koncernów swoistym eldorado. Np w Anglii, Francji, czy Hiszpanii w powszechnym zastosowaniu są generyki. Kto tego pilnuje ? Właściciele placówek leczniczych drogą monitoringu wewnętrznego. Lekarz, który zabawia się lekami innowacyjnymi rzucając na siebie choćby cień podejrzenia natychmiast wylatuje z pracy z wilczym biletem. A tam korporacje lekarskie nie żartują i pracę taki lekarz może później dostać, ale jako sanitariusz lub salowy. Właściciel szpitala doskonale wie, że jeśli jego towarzystwo ubezpieczeniowe ma choć cień podejrzenia o "majstrowanie" przy lekach innowacyjnych - natychmiast wypowie umowę szpitalowi. A to jest śmierć ekonomiczna szpitala.
No akurat co do zmowy cenowej pomiędzy Tikkurilem a Praktikerem i Castoramą, to trwały one 6 lat. Tylko tyle bo castorama chcąc zablysnąć zgłosiła się do uokiku. To jest 3 (słownie: trzy) razy więcej niż piszesz. Ale w teorii może jest tak że zmowy cenowe nie mogą trwać dłużej niż dwa lata, więc nie polemizuje. Poza tym przynoszą one korzyści [może nie w Twojej literaturze] bo kary są ogromne za to i nikt by nie ryzykował gdyby zysk był z tego mały, bądź zerowy w dłuższej perspektywie. Przecież nie zakładasz chyba że robili to dla sportu, adrenaliny, czy czegoś równie abstrakcyjnego? Kryzys dobitnie pokazał że owa "niewidzialna ręka rynku" nie działa tak jak jest to opisane w ksiązkach. Druga część Twojej wypowiedzi mówi o zwalnianiu lekarzy którzy się dopuszczą łamania przepisów. Odesłać tu muszę z kolei do orzeczeń naszej polskiej izby lekarskiej [może nazwa zła] od orzekania błędów lekarza. Jak zapewne wiesz jest to jedna wielka klika, podobnie jak sędziowska i in., która nigdy nie orzeka na korzyść pacjenta, a zawsze na korzyść swojego członka. Wiem że na zachodzie jest to nie do pomyślenia. Dlatego dobrze to tam działa. W Polsce nie można przyjąć założenia że tak nagle będzie. Niestety.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
ekonopraktyk napisał:
Oczywiście teorie własności prywatnej są przepiękne. Zarówno w brzmieniu jak i w formie pisanej. Niestety nie ma komu ich wprowadzać. Zauważ że mimo wolnorynkowych zasad w naszym kraju, takie branże jak np. budownictwo obfitowały w przypadki ujawnionej zmowy cenowej. Chyba pojęcie to jest Ci znane, mimo że wolny rynek takich działań nie uznaje za stosowne, a wręcz je potępia. Jakoś tego nie widzę, że nagle ten sam lekarz który jest dyrektorem państwowego szpitala, w swoim prywatnym gabinecie przestanie wypisywać recepty na określony lek. Problem jest w mentalności lekarzy a nie w systemie. W prywatnym szpitalu także ktoś będzie odpowiedzialny za wybór leku dla pacjentów. Zapominasz że to ludzie tworzą system.
Zaproponuj zatem jakieś rozwiązanie i napisz coś o różnicach w "mentalności" lekarza, robotnika, dyrektora, urzędnika.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Sprawdzić Urząd Marszalkowski Dupartament ZDROWIA To jest dopiero Cos
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Antybolszewik napisał:
"Samotna matko", która "dostaje" 170 zł na dziecko i nie ma dla niego na książki ! Czego oczekujesz ? Że ja Ci dam drugie 170,- zł i kupię książki ? A jak Ci nie dam, to zrobisz strajk, albo mi szyby w domu powybijasz w imię solidaryzmu społecznego ? Zapewne chcesz pracować według swoich chęci, ale "dostawać" według swoich potrzeb ? Spłodziłaś dziecko - to czuj się w obowiązku utrzymać je ! Przyjmij do wiadomości, że bolszewizm już się skończył, czy Ci się to podoba, czy też nie. A jak mi szyby w domu powybijasz, to pójdziesz do kryminału (nawet jeśli będziesz bardzo protestować), a wówczas Twoim dzieckiem z konieczności zaopiekuje się państwo.
skad biora sie tacy jak ty.napewno nie masz zielonego pojecia o normalnym zyciu bo twoim kieruje tatus i nigdy nie dowiesz sie co to jest dbac o siebie i rodzine.nawet gdybys uczciwie pracowal to nigdy nie bedzie cie stac na takie zycie jak biednego lekarza ,ktory w przychdni nie umie leczyc tylko da ci ulotke z adresem gabinetu prywatnego i leki ktore kupiszu jego znajomego za ktore zaplacisz sporo sumke prywatnie.obecna polityka zmierza do tego ze narod malo ,ze biedny to jeszcze nie czytaty nie pisaty ,a ludzie pokroju lekarzy i innych cwaniakow beda oplywac w dostatku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
anioł stanisław napisał:
Zaproponuj zatem jakieś rozwiązanie i napisz coś o różnicach w "mentalności" lekarza, robotnika, dyrektora, urzędnika.
Otóż mentalność lekarza jaka jest to właśnie widzimy z artykułu; Czy inna jest mentalność ogólu obywateli? Nie. Ile osób z Twojego otoczenia opowiadało o politykach [czy niższych urzędnikach] którzy kradną, a sami robią to samo [tylko w miarę możliwości więc] na mniejszą skale - np. kradnąc paliwo ze służbowych samochodów [oczywiście nie nazywając tego kradzieżą]. To jest własnie ta mentalność - wynieść śrubkę z zakładu, a jak się da to cały silnik. Dyrektor także z uwagi na zajmowane stanowisko może sobie pozwolić na takie działania, poprzez np. zlecanie usług przedsiębiorstwu swojej żony czy inne, w zależności od pomysłowości. Rozwiązanie jest takie że trzeba zacząć od siebie. Zmiana systemu nie poprawi sytuacji. Czy nikt już nie pamięta jak były kasy chorych? Każdy chciał likwidacji, a teraz chcą likwidacji NFZ. Najpierw trzeba myśleć. Teraz chcecie prywatyzacji a za 10 lat będziecie chcieli reprywatyzacji. BZWBK był po to prywatyzowany, żeby dzisiaj go odkupić od Irlandczyków za 100x większe pieniądze? Jestem za wolnym rynkiem, ale to nie ten czas, nie to miejsce, nie ci ludzie.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Racjonalista napisał:
"Ekonopraktyku" ! Tzw. zmowy cenowe skutkują przez bardzo krótki czas i w bardzo ograniczonym zakresie. Próbowano to czynić w detalicznym obrocie farmaceutycznym i co ? "Zmawiający się" poszli z torbami. Podobnie w budownictwie, gdzie po 2 latach "zmowy cenowe" legły w gruzach i znów jest walka o klienta. Każda zmowa cenowa powoduje wyrównanie dochodów, a nie ich wzrost. Ale też tworzy niszę, w którą natychmiast wchodzą ci, którzy poza "zmawiającymi" się chcą zarabiać pieniądze obniżając ceny. Problem leków, o którym piszesz, dotyczy tzw. leków innowacyjnych. Polska jest dla produkujących je koncernów swoistym eldorado. Np w Anglii, Francji, czy Hiszpanii w powszechnym zastosowaniu są generyki. Kto tego pilnuje ? Właściciele placówek leczniczych drogą monitoringu wewnętrznego. Lekarz, który zabawia się lekami innowacyjnymi rzucając na siebie choćby cień podejrzenia natychmiast wylatuje z pracy z wilczym biletem. A tam korporacje lekarskie nie żartują i pracę taki lekarz może później dostać, ale jako sanitariusz lub salowy. Właściciel szpitala doskonale wie, że jeśli jego towarzystwo ubezpieczeniowe ma choć cień podejrzenia o "majstrowanie" przy lekach innowacyjnych - natychmiast wypowie umowę szpitalowi. A to jest śmierć ekonomiczna szpitala.
zgadzam sie z przedmowca wszystko to kwetsia pilnowania prawidlowych standardow nie ma tutaj co dorabiac skomplikowanych filozofii
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...